poniedziałek, 12 kwietnia 2010

.

Jestem nudna jak chodzenie do kościoła.
Nudna, miałka i podejrzana, pretensjonalna, przygnębiająca i ogólnie beznadziejna.



A im bardziej się staram, tym bardziej mi nie wychodzi.

4 komentarze:

  1. To przestań się starać :) bądź sobą :)

    OdpowiedzUsuń
  2. W pierwszym odruchu, wiedziona brzydkim podejrzeniem, że notka ma coś wspólnego z weekendem, miałam zmilczeć, ale po trzech godzinach uznałam, że nie, nie odpuszczę, będzie pyskówka. Mnie na pyskówkę akurat wyciągnąć nietrudno, więc tym bardziej.

    1) Pojęcie nudny i nieciekawy jest akurat bardzo względne - w porównaniu do Marii, która uczy łaciny Chińczyków w Kantonie rzeczywiście może wyjść na to, że jesteś nudna, przynajmniej w tym jednym aspekcie, w porównaniu do pana bezdomnego z Ronda Reagana jesteś niesamowicie frapująca.
    2) Subiektywna opinia na własny temat nigdy nie jest miarodajna, wystarczy, że zapytasz kilku czytających tego bloga: gwarantowane, że otrzymasz odpowiedzi wprost odwrotne i bardzo oburzone taką insynuacją.
    3) Mała Mi ma świętą rację - nie staraj się. Raz dlatego, że im bardziej na czymś zależy, tym bardziej nie wychodzi, dwa dlatego, że to widać, a im bardziej widać, tym bardziej sztywna i nienaturalna atmosfera powstaje. Nikomu to nie służy.
    4) A teraz szczerze: naprawdę uważasz, że jesteś nudna i naprawdę Ci to przeszkadza? Okej, nie znam Cię, nie roszczę sobie praw do nieomylności w sprawie cudzej samooceny, ale coś mi mówi, że nie. Gdyby Ci przeszkadzało, wzięłabyś się za siebie zamiast gnić przed kompem, marnować czas albo marudzić, co jakkolwiek dla niektórych niewątpliwie czarujące, nie zawsze nadaje się na temat do rozmów i nie ze wszystkimi, takoż nie we wszystkich obudzi podziw - chociaż prawdę mówiąc nie znam nic bardziej męczącego i wymagającego większego samozaparcia niż nudzenie się. Zresztą, po ostatniej notce śmiem twierdzić, że nie jest aż tak depresyjnie, jak mi się wydawało, co jest wiadomością cokolwiek pocieszającą.

    Napisałabym jeszcze kilka rzeczy, ale blog publiczny to ni miejsce na pranie moich brudów. No to napiszę w takim razie, że podoba mi się, że Hania, którą widziałam w listopadzie, bardzo się zmieniła na rzecz Hani kwietniowej. Śmiem twierdzić, że na lepsze.

    Aha, i nie wiesz, gdzie schowałam poziomkową herbatę?

    OdpowiedzUsuń
  3. A co ty, doszłam do wniosku, że jestem nudna po tym, jak przeczytałam niektóre z moich emili - napisanych całkiem niedawno - i które brałam za jakieś wielce oświecone, a były tak miałkie i banalne, że zaryczałam sama do siebie, i musiałam jakoś się wyładować. A tak się, kurde, starałam!
    A jak się wzięłam za pisanie relacji z wycieczki do zoo to musiałam po 5 stronach maszynopisu przestać, bo opisałam moją skróconą biografię a do samego zoo nawet nie doszłam. No i jak tu nie popaść we frustrację??!?!
    I dlatego świętą prawdą jest, że starać się nie należy.

    A co do mnie z listopada, to głównie miałam kaca (z jakiegoś powodu), przeto leżałam i robiłam nic, wyglądając smętnie.
    Teraz za to miałam fajne spodnie i buty! Ale poza tym to chujowa pogoda i prezydent i jakoś tak nie dane mi było się wspiąć na wyżyny moich intelektualnych zdolności, za to spędziłam wieczór rozmyślając, jakby to było, gdyby Rosja dokonała aneksji naszego kraju i czy mogłabym skorzystać z okazji i przenieść się do Jekaterynburga, co znowu z kolei zmusiło mnie do refleksji na temat mojego systemu wartości.
    I wyobraź sobie, że spędziłam w związku z tym dwa ostatnie dni czytając "Bycie i czas" Heideggera.

    A do tego za dwa dni mam urodziny. Dwudzieste piąte. Siłą rzeczy skłania mnie to do namysłu nad własną osobą, i nie zawsze podobają mi się wnioski, do jakich dochodzę. Na starość se wymyślam, kurde, problemy.

    Nie mam pojęcia, gdzieś włożyła poziomkową. Do kredensu? Może ci ukradli.
    Przeszukam torbę, żeby sprawdzić czy ja ci podświadomie nie podpierdoliłam, ale przypuszczam, że aż takim chujem to nawet ja bym nie była.

    OdpowiedzUsuń
  4. Nic to, nadrobimy. Wieszcz jaki narodowy przepowiedział, że jeszcze w lecie jakoś i we wrześniu czekają nas nieprzyjemne wydarzenia.
    I nie waż mi sie być nudna, bo się sfocham i obrażę, na czym świat stoi.

    Co ludzi pogięło z tym Heideggerem? Przecież nie od dziś wiadomo, że nadaje się on do wszystkiego, tylko na pewno nie do szukania odpowiedzi albo chociaż skłaniania do myślenia, bo sam jest niechlubnym przykładem na to, że nie nadaje się to do niczego.
    I z uwag na marginesie - "Bycie i czas" chyba nie zostało dokończone, nie? Nie żebym była wredna, ale to wiele wyjaśnia jeśli chodzi o Twój system wartości i kilka innych. Z boku na to patrząc, rzecz jasna.

    OdpowiedzUsuń