sobota, 28 listopada 2009

Clava curva in spelunca.

Och kurdę, w Poznaniu wykopano Jagdpanzera IV!

"Pozostałości po zniszczonym, niemieckim niszczycielu czołgów Jagdpanzer IV znaleziono w Poznaniu w okolicy Cytadeli. Jagdpanzer IV został prawdopodobnie zniszczony podczas walk o Poznań w 1945 roku. Wykopany i wydobyty w sobotę pojazd po pracach konserwacyjnych stanie w poznańskim Muzeum Broni Pancernej."

No nie, koniecznie będę musiała iść do tego muzeum, żeby sobie popatrzeć. W końcu jestem fanatykiem-amatorem wszelkiego rodzaju broni i innych śmiercionośnych urządzeń, a jeśli jeszcze ma tak rewelacyjną nazwę, kojarzącą się z Wolfenstein'em, to już w ogóle wypas i siusianie w śliweczki.
Zawsze chciałam mieć czołg i wytrwale zbieram dostarczane mi przez pana Rysia naboje, które wykopuje w ogródku, żeby mieć chociaż namiastkę prywatnego aresnału, a w lato chodzę z wiatrówką po wsi i straszę sąsiadów.

Z rzeczy bieżących: mać wróciła z wycieczki, przywiozła mi śmieszny dzwoneczek do dzwonienia na Jana. Może z następnej wycieczki przywiezie Jana.

Z rzeczy mniej bieżących: Tom jakiś czas temu przysłał mi wreszcie maila. Na 14 stron, co spotkało się z moją miażdżącą aprobatą. I co najmniej raz użył słowa "księgosusz", moja szkoła! Inna sprawa, że cały list kręci się wokół okoliczności, które raz po raz zmuszały go do spania na dworcu albo w parku. Jest moim idolem, prowadzi życie paryskiego birbanta. Co prawda brakuje jego twórczości lekkości i ma raczej mdłą formę, ale i tak czyta się przyjemnie. Kiedy już nauczy się pisać lepiej ode mnie musi koniecznie przeredagować i wydać swoje listy, bo są bardzo pouczającą lekturą. Ja osobiście rechotałam jak dzika norka, ale pewnie bardziej z sentymentu niż prawdziwej wartości komicznej. Wielką mi uczynił radość tym mailem swoim.
A potem wziął się zwinął i pojechał do Belgii, nie wiadomo z kim i po co, na pewno puszczać się z mulatkami. Chociaż, kto by chciał takiego paskuda. Niech on wreszcie zapuści z powrotem włosy i przestanie wyglądać jak żul! Ja cierpię. I nawet jak tego 18 przyjedzie to nie chcę go widzieć i nie gadam z nim. Chyba, że przywiezie podarunki przebłagalne. Wysłałam mu link do mojej chcę listy.

Z życia chwastów: w internecie ostatnio nic się nie dzieje i nic mnie nie ciekawi, przez co cierpię. Muszę sobie znaleźć jakieś hobbi. Odkąd obejrzałam wszytkie filmy z Lundgrenem, wszystkie koncerty Baktika i wszystkie odcinki House zupełnie nie wiem, co z sobą zrobić. Nic nie cieszy mnie już tak, jak kiedyś. Nawet żadnych wciągających portali społecznościowych nie mogę zorganizować - jeno marność i jaagsiekte. Nie chce mi się pisać maili, bo nic tylko bym narzekała. R. jest zajęty pisaniem doktoratu czy co on tam teraz robi, w związku z czym nie mam nawet z kim pozachwycać się akmeistami i prozaikami iberoamerykańskimi (chociaż o ostatnich to mogę jeszcze pogadać z Tomem - ale jak gadać z kimś, kogo nigdy nie ma?).
Marnuję tedy czas bezproduktywnie na 4chan albo oglądam ilustracje dotyczące brutalnych homoseksualnych gwałtów, pisuję miałkie blogi zupełnie pozbawione formy czy treści oraz śpię, z przewagą tego ostatniego. Czasami rozważam metafizyczne problemy dręczące moją duszę - wtedy wychodzę w nocy na spacer i patrzę w gwiazdy, podziwiając ich ponadczasowe piękno. Moją ulubienicą nadal jest ta fajnie migocząca nad stodołą sąsiada.

Z rzeczy przykrych: rozbiłam sobie głowę o śrubę wystającą z ortopedycznego łóżka starego. Całe szczęście nie zajuszyłam dywanu. Jestem ostatnią łajzą. Mam nadzieję, że dostanę od tego wylewu krwi do mózgu i będę umierać długo i w mękach. Ostatnio często życzę sobie bolesnej śmierci. Ta część osobowości, która czuje pogardę i skrajną nienawiść do mojej osoby stała się jakby bardziej wyraźna. Winię za to wszystkich umierających na raka członków rodziny, z psem na czele.

O śmierci: mój stary jakby rzadziej ostatnio wspomina o bólu i konaniu, odkąd u jego brata zdiagnozowano nowotwór. Co za zaskoczenie, nie spodziewałam się po ojcu, że ma tendencje do zaprzeczania rzeczywistości.

I tak wszyscy umrzemy.

1 komentarz:

  1. Ty, proponuję udać się do tego muzeum. To by było coś.
    Inna rzecz, że jak się stuknęłaś w głowę, to może Twoja podświadomość chciała Ci dać coś do zrozumienia xD.

    Pozdrów psa.

    OdpowiedzUsuń