środa, 23 grudnia 2009

Lights are blinding my eyes.

Na temat dnia dzisiejszego:

Randka z Tomaszem, po długich miesiącach nie widzenia się, była udana, co nie powinno być zaskoczeniem. Cierpliwie znosił moje marudzenie, zrzędzenie i przekleństwa co drugi wyraz, dzielił się wrażeniami, ale jak zwykle głównie słuchał - czego, tego nie potrafię stwierdzić. Zabrał mnie do kina i na czekoladę, na pizzę i do sklepu, przyszedł po mnie grzecznie na dworzec i pozwolił rzucić się na szyję, gdzieś tam po drodze dotkliwe pogryzł w głowę i trzymał za rączkę podczas dramatycznych scen na filmie (jak napierdalali z karabinów do zombie).

Nie mogę się pozbyć nieco zbyt protekcjonalnego stosunku do niego, cały czas mam wrażenie że to jeszcze dzieciak, nastoletni chłopiec, przygłupi i niewydarzony, zakompleksiony i niepewny własnej wartości. A facet ma niemal 24 lata i 188cm wzrostu, stypendium naukowe (średnia 4,66 - czy on ogłupiał?), studiuje we Francji i w wolnych chwilach pisuje eseje do czasopism antropologicznych. Już od jakiegoś czasu intelektualnie bije mnie na głowę na każdej płaszczyźnie, a mimo wszystko wciąż mam go za debila. Moje ego jest niepoprawne.

I pomyśleć, że taki żul i narkoman, co to się puszcza na lewo i prawo i nie może z dupą na miejscu usiedzieć, a tak się wyrobił. Tylko wygląda strasznie, chociaż usilnie staram się go prostować na właściwą drogę.

Z wszystkich ludzi na świecie z Tomem dogaduję się najlepiej. Nie strzela fochów, nie wymaga, zawsze jest, kiedy go potrzebuję. Nie obrazi się, jeśli nie odzywam się przez 3 miesiące i wolę grać w Postal niż się z nim szlajać. Pozbiera, gdy leżę spita w trupa i obrzygana w jakiejś bramie. Przytuli, gdy mam Syndrom Wielkiego Smutku. Zawsze mogę napisać, zadzwonić, przyjść na herbatę. Facet, którego kiedyś kochałam. Rozumie mnie, moje fobie, moją wycofującą się osobowość, mój samotniczy tryb życia, moją aspołeczność. Toleruje mnie w niewielkich dawkach, chociaż wie doskonale, że na dłuższą metę związek z osobą mojego pokroju nie ma racji bycia. Z doświadczenia wie.

A poza tym to go nawet specjalnie nie lubię.

1 komentarz:

  1. Ha! Aż się chce zapytać, co on myśli na ten temat. Szkoda, że z nim nie gadam za akemistów.

    OdpowiedzUsuń