piątek, 12 lutego 2010

O, zasłoń, zasłoń blade swoje nogi!

Konstanty Ldow - Śnieg

Śnieżnych płatków spadanie drży w oku,
Śnieżnych płatków spadanie.
Odnajdź w nich zapomnienie i spokój,
Czułych snów umieranie.

Senne niebo je śle z wysokości,
Kruchą biel mroźnych kwiatów...
Lśnią w tych płatkach przekwitłe dziwności
Zapomnianych już światów!

Płyną myśli z motylków tych bielą
Jasność słów uskrzydlona.
Długim trenem na ziemi się ścielą
Obojętnie jak ona.


Tak tak, ludzie! Cieszyć się, że pada śnieg, a nie narzekać tylko, że znowu trzeba odśnieżać. Ja osobiście się cieszę - lubię śnieg. Szczególnie śnieg na wsi, padający niespiesznie późnym wieczorem wielkimi, posklejanymi płatami, maskując brzydotę świata białym pokrowcem. Serce roście.

Z rzeczy optymistycznych - Tom, po długich godzinach wysłuchiwania, jacy to symboliści rosyjscy są klawi, zdenerwował się i kupił mi na walentynki tomik Symbolistów i Akmeistów, bo akurat trafił na niego w toruńskim antykwariacie.
Jestem teraz w stanie nabożnej ekstazy, wodząc czule palcem po pożółkłych stronach i wzdychając smętnie, gdy akurat trafię na bardziej soczysty kawałek o rzyganiu czy marności wszelkich ludzkich starań.

3 komentarze:

  1. Też mam dość zimy, ale po przeczytaniu tego wiersza nic już złego nie pisnę;-)

    OdpowiedzUsuń
  2. Ten komentarz został usunięty przez autora.

    OdpowiedzUsuń
  3. Tom ma u mnie przepieprzone, powiedz mu to - miałaś dostać ode mnie na urodziny z butelką cierpkiego Chianti.
    Nie gadam z nim.

    OdpowiedzUsuń