środa, 13 października 2010

Hiporealizm

Przejeżdżając pociągiem przez Poznań czy może Leszno i od niechcenia opierając głowę o szybę, zauważyłam przetwórnię złomu - czy jak się taki instytut nazywa - z całym placem wypełniony pomiażdżonym metalem, surowym metalem i ciężką maszynerią służącą do miażdżenia tegoż, i bardzo się wzruszyłam, bo był to piękny widok.

W takich chwilach żałuję, że nie mam starego aparatu, takiego co robiłby czarno białe zdjęcia i za grosz talentu, bo z chęcią odbyłabym pielgrzymkę po co brzydszych miastach Polski i uwieczniła takie obrazki, ku własnej rozrywce.

Kiedyś kupię sobie rozpadającą się, czarną Mazdę, radziecki aparat, i wypstrykam 48 klisz jeżdżąc po kraju i próbując w świecie zewnętrznym znaleźć odzwierciedlenie świata wewnętrznego.

2 komentarze:

  1. Ja mam radzieckiego zenita, że się pochwalę.
    A komentarze dodaję z nudów, tak o bez konkretnego celu.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jezusmaria, ja już prawie nie przychodzę na tego bloga, bo jest brzydki. Tak bardzo brzydki. Layout przestał mi się podobać, chyba nie mam innego bloga, który byłby brzydszy, niż ten. A nie chce mi się zmieniać.

      Usuń