poniedziałek, 7 czerwca 2010

Myślenie absolutystyczne i inne trudne słowa.

Nienawidzę lata. W lato jest gorąco, pociągi są pełne ludzi a w powietrzu unoszą się duszące pyłki, a do tego wszędzie śmierdzi. Dzień dzisiejszy zaserwował mi całą paletę podobnym przyjemności i w związku z tym od jakichś 6 godzin ciągle chce mi się rzygać.
Wracając do domu spędziłam przyjemne półtorej godziny siedząc na korytarzu w pociągu, nieustannie trącana w kolano albo zmuszana do wstawania i przemieszczania się, bo ludzie nie mogą z dupami siedzieć na miejscach, jeśli już mieli szczęście je zdobyć, tylko muszą łazić po całym pociągu jak wszy po gaciach. Nienawidzę ludzi.

Czuję się wyczerpana, głównie psychicznie, zmuszona byłam bowiem do wzięcia udziału w dwóch imprezach o nazwie "egzamin", z czego jeden wymagał ode mnie znacznego stopnia familiaryzacji z takimi konceptami jak selektywne abstrahowanie, atrybucyjny model wyuczonej bezradności czy poczucie koherencji w salutogenetycznym modelu Antonovskiego, a drugi umiejętności napisania eseju na temat wychowania jako procesu pozytywnego sterowania społecznego w ujęciu andragogicznym, w którym swoją drogą nie było absolutnie nic pozytywnego. Spodziewam się wyjątkowo dobrych wyników.

Resztę dnia spędziłam na spaniu i uczeniu się, jak zawiązać krawat. Po długich godzinach i wielu próbach opanowałam w stopniu zadowalającym klasyczny węzeł Windsorski i starczy, w końcu ile można, obtarłam sobie szyję a nikt już nie chce mi asystować w roli manekina (note to self: muszę sobie wreszcie kupić manekina). A wszystko dlatego, że bratu nigdy się nie chciało tej sztuki opanować, a wszyscy inni pozapominali z braku praktyki. Jestem z siebie taka dumna.

I tak strasznie chce mi się spać! A chciałam jeszcze napisać o moich ostatnich szaleńczych wyczynach w dziedzinie rozmawiania przez telefon. Może następnym razem.

1 komentarz:

  1. Starożytni uważali podróż za dopust boży, zauważ, że nie mieli pociągów i nie wiedzieli, co to kurwa znaczy brak klimatyzacji.
    Jadę dziś na Śląsk, coś mnie powstrzymało przed wyruszeniem w południe. Rozsądek albo temperatura.
    Za tematy na eseje masz klawe, ciągnie laniem wody jak wszyscy diabli :D.

    Swoją drogą, z kim tak gadałaś przez telefon? Nadal nie było notki o tym.

    OdpowiedzUsuń