piątek, 11 lutego 2011

This is raving.

Ostry, charczący hip-hop, nieprzyjemne światło, swędzące ucho. Tak wygląda dzisiaj mój wieczór. A jak już nawet usiądę się do pisania, to zupełnie odchodzi mi ochota. Dlatego nigdy nie napisałam tej noweli mistyczno-egzystencjalnej, którą sobie zawsze obiecywałam.

Śmierdzę chujem.

Tom jest w Skandynawii, a inni ludzie z którymi mogłabym iść na wódkę mieszkają na Śląsku. Nienawidzę geografii, fizyki i biologii. Nikt mnie już nie lubi. Nawet ja już siebie nie lubię.

Chciałabym pojechać nad morze. Niech ktoś ze mną pojedzie nad morze.

1 komentarz: