piątek, 29 stycznia 2010

Swoją drogą, Jekaterynburg to niezwykle urokliwe miasto.

Z serii zasłyszane w internecie.

Powiedzmy se prawdę. Pękło mi spoiwo mózgowe - sorry, ale bredzę. Tak naprawdę to siedzę w psychiatryku w Jekaterynburgu, żrę tylko czosnek i cebulę, piję wodę i jestem przywiązana do łóżka kajdankami i w ogóle myślę, że Polska to musi być wspaniały kraj. Marzę o nim, aby tam zamieszkać.
---

W głośnikach leci najnowszy twór Mouse on the Keys - pod koniec lutego będą grać w Polsce - budując dosyć popłynięty nastrój, który nie bardzo sprzyja pogłębianiu wiedzy z dziedziny metodologii, a jutro egzamin.
Na biurku notatnik otwarty na klasycznym rachunku predykatów, tablica ze statystyki z rozkładem chi-kwadrat, pusty kubek po herbacie, stara kamera nie do końca cyfrowa i uparcie milczący telefon.

Nigdy nie byłam najlepsza w uczeniu się. Czytanie notatek mnie nudzi i nie pozostawia głębszych śladów w postaci skondensowanych pakietów informacji w mózgu. Szczególnie z przedmiotów tak zajmujących jak metodologia. Zbyteczne obciążanie umysłu, i tak nikt nigdy z tego nie korzysta, zawsze odwołując się do ulubionego podręcznika.

Nie mam na nic ochoty, spędziłam pół dnia szuflując śnieg i wywożąc go taczką do najbliższego rowu, a wizja wstania jutro o 5.20 nie bawi mnie absolutnie. W takich chwilach powątpiewam w sens mojej egzystencji. Boleśnie wyraźnie widzę, że urodziłam się w nieodpowiednim świecie.

2 komentarze:

  1. Jakże mi bliski Twój optymizm;-)))

    OdpowiedzUsuń
  2. Znaczy chcesz powiedzieć, że wywożenie śniegu jest lepsze od nauki xD?

    OdpowiedzUsuń