- garść przedwojennych pierścieni złotych ze szklanymi oczkami, z dedykacją dla J.B.
- dwa ludzkie zęby
- półlitrowy kubek zielonej herbaty z grejfrutem
- skórka od banana
- niedokończony list do R., zaczęty jeszcze w sierpniu
- uparcie milczący telefon komórkowy, toporna Nokia z obrazem Afremova na tapecie
- pól paczki chusteczek higienicznych z Lidla.
Na fotelu przy biurku:
- skulona postać owinięta szczelnie polarowym kocem, pochrząkująca i posmarkująca metodycznie, pijąca zbyt gorącą herbatę licząc naiwnie, że zabieg ten przegoni magicznie infekcję dróg moczowych i krwawienie miesięczne
- obraz nędzy i rozpaczy.
Jednak jest w tym pewien urok ;)
OdpowiedzUsuńUrocza, urocza jak klapa od srocza.
OdpowiedzUsuńTak miała zwyczaj podsumowywać mnie moja matula. Teraz tylko zrezygnowana kiwa głową.